Luźny esej o kawiarce

Cześć! Napisałem dla was esej o kawiarce. Dla tych, którzy wiedzą o niej niewiele i dla tych, którzy wiedzą za dużo. A oto on:

Kawiarka – inaczej makinetka, kafetierka, moka.

Dlaczego piszę o kawiarce? To od niej zacząłem kawową podróż (sentyment) a w chwili obecnej przesiaduję na Sycylii i pod ręką mam jedynie ten przyrząd do parzenia. W przygotowaniu kawy uczestniczy Filippa – właścicielka Airbnb, w którym mam przyjemność mieszkać. 78 letnia Sycylijka codziennie rano przygotowuje kawę sposobem, który zaraz zaprezentuję. Jest zgoła odmienny od przepisu Jamesa Hoffmnna.

W czasach kawy speciality i owocowo kwiatowych naparów, mam wrażenie, że makinetka odeszła w lekkie zapomnienie. Domyślam się, że to za sprawą jej przeznaczenia. Mamy zaparzyć nią kawę w stylu na odpierdziel. Nie spodziewajmy się po niej niczego nadzwyczajnego. Ma być szybko, prosto, pachnąco i pobudzająco.

Parzymy!

Woda.

Rozkręcamy kawiarkę i do podstawy wlewamy wodę aż dotknie dolnej części zaworu bezpieczeństwa (to nim uchodzi nadmiar ciśnienia). Nie wlewaj wody ponad zawór, bo jak nie daj Boże za bardzo zapchasz sitko kawą to skonstruujesz bombę.

A tak serio to możesz trochę nabrudzić w kuchni i kawa nie będzie smakować. Te kawiarki są tak idealnie wymierzone, że masz lać pod sam zawór i basta. Nie wymyślaj. Rób tak jak chciał wynalazca Alfonso Bialetti. Jak masz dużą mokę na kilka kaw a akurat chcesz wypić jedną to kup mniejszą kawiarkę. Są takie na pojedyncze „espresso” i takie dla całej familii. Filippa posiada kafetierki w 4 rozmiarach.

Jaką wodę lać? Taką jaką akurat masz – może to być kranówka, mineralna, źródlana, destylowana, cokolwiek. Temat wody z idealnym pH, oraz parametrami TDS pomijam. Ciepła czy zimna? Filippa nie ma chęci zastanawiać się nad tym rano. Leje wodę z butelki.

Kawa.

Jak już wlejesz wodę i wylejesz nadmiar bo oczywiście zalałeś/aś zawór, włóż sitko. Do sitka wsyp kawę w takiej ilości żeby utworzyć mały kopiec wystający ponad rant sitka. Nie ubijaj, nie stukaj, nie masuj, nie dłub.

W zdjęciu poglądowym Filippie wsypało się dużo za dużo kawy bo biedna zestresowała się sesją ale to nic nie szkodzi. Po prostu wypłynęło mniej kawy i była mocniejsza. Wyczyść rant sitka z resztek kawy i zakręć górę.

Jaką kawę sypać? Tutaj widzę, że Filippa podeszła do kawy na odpierdziel bardzo na serio ale widocznie tak piją domową kawę starsze panie na Sycylii. Kawa zakupiona przez nią w Lidlu (włoska wymowa: lidol) to Gimoka Gran Gusto – mielona ok 40 zł/kg. Trzymana w porcelanowym słoiku zaraz obok cukru i soli. Słoik posiada uszczelkę na wieczku ale to chyba nie ratuje kawy w tym przypadku.

Przypominam, że kawę wypada mielić przed samym parzeniem. Filippa ceni sobie komfort. Jej dom, jej zasady.

Parzenie.

Stawiamy kawiarkę na mocnym ogniu, odkrywamy górną pokrywkę i oglądamy. Po kilku minutach kawa wypływa leniwymi stróżkami. Syczenie i tryskanie zwiastują koniec procesu parzenia. Należy niezwłocznie wyłączyć ogień i wlać kawę do filiżanki. Oczywiście Filippa nie studzi dna kawiarki pod bieżącą wodą, aby zakończyć proces ekstrakcji.

Picie.

Pijemy małe porcje przypominające Cafe Lungo. Do tego ciasteczko. Na zdjęciu jest biszkopt z cytrynowym nadzieniem, również z „lidola”.

Jak widzisz, przygotowanie kawy w makinetce na Sycylii to kwintesencja prostoty. Moim zdaniem niektórzy za bardzo głowią się nad przyrządzaniem napoju tym sposobem. Niemniej jednak, każdy powinien parzyć kawę tak jak mu się podoba.

Autor: Dominik Jasiński